aaa4 |
Wysłany: Wto 15:18, 27 Lis 2018 Temat postu: vacu well warszawa |
|
Mezczyzna stal nad nim, patrzyl na niego z gory, wciaz trzymal wyciagniety palec, stukal nim w piers Gibsona.
-Co tutaj jeszcze robisz?
-Ja... no... czekam.
-Jestes z kims umowiony? - Mezczyzna rozejrzal sie. - Moze spotykasz sie z kims, zeby http://floatrest.pl/kapsula-do-floatingu
wymienic?
-Co?
-Czy nie to wlasnie robicie, jak wszyscy wyjda? Ubijacie interesy?
Gestem podkreslil slowa "wyjda" i "interesy". Gibson pojecia nie mial, o czym facet mowil. Serce bilo mu jak szalone, bal sie, ze jak jeszcze raz ten gosc stuknie go palcem w piers, to serce mu peknie.
-Co masz w plecaku? Narkotyki? Na to wlasnie czekasz? Zeby cos sprzedac? Otwieraj.
Gibson mocniej przycisnal do siebie plecak. Czasami nauczyciele przeszukiwali plecaki i torby, ale ten facet budzil w nim strach. Czekal tylko na odpowiedni moment, zeby zwiac.
-Rob, co kaze.
Gibson staral sie nie patrzec w oczy mezczyzny. Czul, ze maja w sobie zla moc. Powinien spojrzec, zeby to tamten spuscil wzrok, zeby wiedzial, ze Gibson sie nie boi, ale nie mogl. Bal sie.
-Daj mi plecak - powiedzial obcy i wyciagnal reke. Wtedy Gibson skoczyl w bok i probowal uciec. Mezczyzna chwycil jeden z paskow plecaka i pociagnal Gibsona z taka sila, ze omal go nie przewrocil.
-Co sie tam dzieje? - Gibson uslyszal glos ojca Tony'ego, ale nie widzial nic poza czarna postacia swojego przesladowcy.
-Wszystko pod kontrola - odparl mezczyzna glosem, ktory w niczym nie przypominal tego, ktorym zwracal sie do Gibsona. Teraz mowil niemal lagodnie i uspokajajaco. I vacu warszawa
nieco uscisk.
Gibson wyrwal sie, tym razem skutecznie, doslownie cudem uniknal uniesionej do uderzenia reki. Zbiegl po schodach. Nie odpowiedzial nawet, kiedy ojciec Tony wolal za nim, czy wszystko w porzadku. W koncu komu uwierzylby ojciec Tony? Gibsonowi czy Darthowi Vaderowi z Matki Boskiej Bolesnej? |
|